Ogólnie7,5 Fabuła7,5Aktorstwo/obsada8,0Muzyka8,0Obejrzyj ponownie Wartość7,5

Niesamowity, ale w puszysty sposób, z kilkoma ważnymi lekcjami.

Przede wszystkim muszę powiedzieć, że to jedne z najlepszych castingów, jakie widziałem. Zarówno Lee Jae Bin, jak i Kim Seong Hyuk ucieleśniali zwierzęta, w które się odgrywali. Zwłaszcza Seong Hyuka. Zachowywał się bardziej jak kot niż mój prawdziwy kot.

To powiedziawszy, myślę, że tak dobrze poradzili sobie z pokazywaniem cech, jakie mają te zwierzęta, że ​​właściwie trudno było mi wczuć się w romantyczną stronę tego filmu. Szczególnie w przypadku Choco – zarówno zachowywał się za bardzo jak pies, jak i był traktowany zbyt jak pies, żebym mógł go z kimkolwiek wysyłać. Po prostu mi to nie pasowało… Obsada była tak dobra, myślę, że była aż za dobra, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Mimo to pod koniec byli w stanie mnie oczarować. Podczas oglądania zostawiłem mózg poza pokojem i po prostu cieszyłem się słodkimi chwilami.

Jeśli chodzi o fabułę, bardzo mi się podobało. To z pewnością historia o cracku. Musiałam powstrzymać się od myślenia o moich zwierzętach jako o ludziach, bo wzdrygnięcie było zbyt silne. Doceniłem ten puszysty sposób ujęcia tematu straty i akceptacji jej. Jak różne postacie pokazywały różne sposoby radzenia sobie z tym – czy to akceptacja, zaprzeczenie, czy optymistyczne nastawienie, czy po prostu odłożenie tego na później, aby jak najdłużej cieszyć się towarzystwem. Nie wspominając już o znaczeniu pogoni za rzeczami, które przynoszą szczęście.

Aktorstwo było dobre. Lee Jae Bin i Kim Seong Hyuk z pewnością wykonali najlepszą robotę. Kupiłem wszystko co sprzedawali i nie mam żadnych zastrzeżeń.

Jeśli chodzi o produkcję, początkowo miałem jedną skargę – serial wydawał się pusty. Niewiele osób zwracało uwagę na to, że w początkowych odcinkach w kawiarni nigdy nikogo nie było. Takie drobnostki odbierają serialowi poczucie realizmu, ponieważ opowieść nie wydaje się prawdziwa. Na szczęście ta pustka stała się częścią fabuły w momencie, gdy bohaterowie się nią zajęli, więc w moich oczach problem został rozwiązany. Poza tym była to naprawdę dobra produkcja jak na taki krótki program.

Ogólnie było przyjemnie. Prawdopodobnie lepszy jako serial do oglądania, jak wiele krótszych dramatów – byłby to dobry film. Oczekiwanie na ostatni odcinek było naprawdę bolesne.

Milk był moim ulubionym i chciałam go widzieć częściej. Daj mu fajny, krótki spin-off, proszę!

Czytaj więcej



Czy ta recenzja była dla ciebie pomocna?